Była uczta ryżowa, smak mało indyjski, Ondrej zapomniał dodać przypraw typu garam masala i innych, które są esencją indyjskiej kuchni. W każdym bądź razie nie potruliśmy się i jeszcze jest czas na kilka testów do momentu kiedy interes wyjedzie na plażę a jest na kim testować. Na jutro zostali zaproszeni Maria z Maćkiem (Maria – ta na zdjęciach z Bombaju – impreza z agentem ). Mam nadzieję, że przejdą test bez jakiś sensacji żołądkowych.
Właśnie jest niedziela wieczór, Maria z Maćkiem już wyjechali na południe Indii. Byli na obiedzie i bardzo im smakowało. Ważniejsza będzie jednak opinia potencjalnych klientów na plaży, Ondrej jutro zaczyna biznes. Ciekaw jestem, czy już pierwszego dnia policja lub ochrona plaży przyjdzie po bakszysz, czy przez kilka dni będzie spokój. W samo południe w pobliskim kościółku (50 m) była msza. Niestety nie miałem ze sobą aparatu. Choć kościółek chrześcijański, to jednak obrzęd „nieco” się różni od naszego. Może za tydzień zrobię trochę fot. W niedzielę przyjeżdża dużo Hindusów na plażę z całymi rodzinami, wszyscy gremialnie kąpią się w ubraniach i niestety pozostawiają po sobie tony śmieci na plaży. Na szczęście służby sprzątaczy jutro wcześnie rano zrobią z tym porządek a śmieciarze przyjadą dopiero za tydzień. Niedziela minęła leniwie i beztrosko, w przyszłym tygodniu planuję wyjazd na plantację przypraw i herbaty, na razie początek tygodnia zapowiada się pod znakiem ryżowego biznesu.