Geoblog.pl    felekindie2012    Podróże    Ucieczka do Indii    Hampi - miasto świątyń
Zwiń mapę
2012
01
gru

Hampi - miasto świątyń

 
Indie
Indie, Hampi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7073 km
 
01.12.2012 Hampi – miasto świątyń
Podróż do Hampi zaczęła się dość wcześnie, ponieważ na mój pokój w Arambol ktoś już czekał i musiałem się wcześniej spakować niż planowałem. Plecaki zostawiłem w sklepiku przy kwaterze i ruszyłem na ostatni spacer po Arambolu. Małe zakupy, delikatne śniadanie (przed jazdą staram się nie jeść; jakieś ewentualne sensacje żołądkowe w autobusie byłyby dużym problemem), trochę zdjęć i o 3-ciej po południu umówiony skuter zawiózł mnie do wsi na autobus. Po dwóch minutach już jechałem do Mapusy. W tą stronę jechałem niecałą godzinę – bus jechał inną drogą, nie przez wioski i byłem kilka minut po 16-tej w Mapusie. Temperatura i duchota nie do zniesienia, niestety nigdzie nie można było zostawić bagaży (państwo NIE), a do nocnego autobusu prawie trzy godziny. Na nieszczęście już któreś klapki mi się rozleciały i z dwoma plecakami zwiedziłem pobliski targ, gdzie napiłem się mojego ulubionego soku z kija i kupiłem nowe, mam nadzieję, że ostatnie klapki. Na bilecie napisane było, że autobus podstawiony będzie pół godziny przed odjazdem, więc zlany potem cierpliwie czekałem, próbując jednocześnie dowiedzieć się z którego miejsca będzie odjazd. Dworzec autobusowy w Mapusie to istne szaleństwo; setki autobusów wjeżdżających i wyjeżdżających w ciągu kilkunastu minut, jak by to była stacja przesiadkowa przed końcem świata. Informacje jak zwykle sprzeczne dotyczące miejsca odjazdu, a nadszedł już czas odjazdu. Zacząłem biegać dookoła dworca szukając autobusu sparaliżowany strachem, że go przegapiłem. Znalazłem za dworcem w bocznej uliczce grupkę białasów, którzy też czekali na ten autobus. Spóźnił się godzinę, podjechał i bez zatrzymywania się jedynie otworzył drzwi, ludzie w biegu wskakiwali do niego i ruszył. Po kilku minutach jazdy okazało się, że to nie ten autobus, ale nie ma strachu, bo właściwy czeka w Panaji. W stolicy Goa przesiadka i szukanie właściwego. Udało się w ostatniej chwili. W nocy było kilka przystanków, na siusiu (sliper bez WC), bo kierowcy się zmieniali lub poszli coś zjeść. Za każdym razem bez jakiejkolwiek informacji jak długo będzie trwać postój. Podczas następnego przystanku około 3 w nocy już nawet nie wysiadałem na papierosa, bo opanowałem palenie przez okienko a miałem zasłonkę zasuniętą. W pewnym momencie drzemiąc zrobiło się strasznie cicho i zgasło światło. Jakiś koleś odsłonił moją zasłonkę i zobaczył mnie śpiącego. Zrobiła się mała zadyma. Zaczął coś głośno krzyczeć w hindi i wydzwaniać telefonem. Okazało się, że drugi autobus tej samej firmy przewozowej dogonił nas i z powodu małego obłożenia kierowcy doszli do wniosku, że do Hampi pojedzie jeden, a nie dwa autobusy. Białasy przepakowali się szybciutko, bowiem wszyscy oprócz mnie wyszli na fajkę lub na siusiu, a ja smacznie sobie drzemałem. Mój bagaż też został przepakowany, tylko że beze mnie. Pojechali beze mnie, na szczęście po dziesięciu minutach autobus wrócił po mnie. Dobrze, że koleś znalazł mnie tak szybko, a nie rano. Do Hampi miałem już niestety tylko miejsce siedzące, ale spania tej nocy miałem już dosyć, kierowcy może chcieliby jeszcze coś nowego wymyślić. Dojechałem do celu kwadrans po jedenastej zmordowany po wielogodzinnej podróży, miało być 10, źle zrozumiałem, że nie 10 godzin a będzie na miejscu o dziesiątej, jechałem 15 i 5 czekałem na autobus. Na miejscu naganiaczy na kwatery i riksiarzy było setki, więc nie było zbytniego problemu ze znalezieniem noclegu. Bungalow z łazienką i moskitierą w Golden Garden za 400 Rs za dzień. Zapłaciłem za trzy dni z góry. Szybki prysznic i rozpocząłem zwiedzanie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (50)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
andrzej
andrzej - 2012-12-02 08:39
jedż za rzeke i popal gandzi, poco dwa plecaki przecież jesteś sam.
 
felekindie2012
felekindie2012 - 2012-12-02 15:03
własnie tam dziś byłem, za rzeką; SZOK
 
 
felekindie2012
Piotr Biedrzycki
zwiedził 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 72 wpisy72 242 komentarze242 1301 zdjęć1301 0 plików multimedialnych0