Geoblog.pl    felekindie2012    Podróże    Ucieczka do Indii    Jakby Bóg zamiast klockami bawił się głazami wielkości domów
Zwiń mapę
2012
01
gru

Jakby Bóg zamiast klockami bawił się głazami wielkości domów

 
Indie
Indie, Hampi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7073 km
 
Po zakwaterowaniu zacząłem zwiedzanie od najbliższej okolicy, czyli od widoku z mojego domku. Kiedyś byłem w naszych górach, gdzie zrobiłem sobie wycieczkę pieszą do Błędnych Skał. To co zobaczyłem w Hampi było nie „błędne” a obłędne. Wręcz niesamowite jak natura wyrzeźbiła krajobraz, a może nie natura? Głazy wielkości domów mieszkalnych postawione najcieńszą swoją częścią na ziemi lub jeden na drugim. Gdyby chcieć tak postawić specjalnie przy użyciu nowoczesnego ciężkiego sprzętu pewnie nie udałoby się tak. Poszedłem do najbliższej świątyni, która była w zasięgu spaceru, dalsze pozostawiam na jutrzejszy dzień, ma to być kilkugodzinna wycieczka. Rikszarz o niezwykłym imieniu Guru jest już umówiony. Świątynia (nie wiele o niej nie wiem, jutro napiszę więcej jak trochę poczytam), jak wyjaśnił mi przewodnik jest trzecią co do wysokości w Indiach. Rozbudowany kompleks z wieloma wieżami, dziedzińcami i komnatami, w których bramini przyjmują pudżę i błogosławią wiernych za stosowną opłatą. Każda komnata należy do innego boga, gdzie za kratą i pancerną szybą stoją figury Śiwy, Wisznu, Parvati, Kriszny i wielu innych wykonane ze złota i ubrane w śmieszne ubranka jak dla lalek. Niestety, tam nie wolno robić zdjęć. Mój przewodnik okazał się bardzo gorliwy, bo nieproszony stał się moim przewodnikiem począwszy od błogosławieństwa udzielonego mi przez słonia, który po otrzymaniu 10 Rs kilka razy poklepał mnie trąbą po głowie, a przewodnik zrobił mi w tym czasie zdjęcia. Okazał się nie tylko moim przewodnikiem, ale również fotografem. W końcu ktoś mi robi zdjęcia, a nie sam sobie jak do tej pory bywało. Oprowadził mnie po wszystkich zakamarkach świątynnych, nawet tam, gdzie turystom wstęp wzbroniony. Coś mi to zaczęło wyglądać podejrzanie, znowu jakaś następna niechciana przygoda? Mój przewodnik (świetnie mówiący po angielsku i rosyjsku ) zaprowadził mnie do special room, gdzie stała wielka kamienna, wykonana z czarnego granitu figura Śiwy i przed nią równie wielki fallus z tego samego materiału. Komnata okazała się komnatą płodności, udostępnianą jedynie na modlitwy wiernym podczas jakiś specjalnych świąt. Pan przewodnik nasmarował mi na czole potrójną bindi, czy też tilakę na cześć trzech wielkich boginii i zaczął taniec z lampkami oliwnymi obsypując mnie płatkami jaśminu. Następnie zaczął szeptać mi do uszu; raz do lewego, raz do prawego: Śiwa, Śiwa Śiwa i jakieś cholera wie jakie inne „klątwy”. Jak jego jedna ręka wylądowała na moim tyłku, a druga na jajkach skończyło się przewodnictwo. Pan przewodnik podziękował za special rytuał i grzecznie odprowadził do wejściowej bramy. A to dziś dopiero pierwsza świątynia z kilkudziesięciu, które na mnie czekają jutro. Liczę na PANIE przewodniczki. Może nawet zmieniłbym religię:)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (28)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2012-12-01 17:53
Budowle imponujące a opis baaa..rdzo ciekawy ... myślę ,że jutro chyba szans na przewodniczki nie ma ( jak patrzę na zdjęcia to Panie są tam od prania...wyłącznie ! ) .
Zdjęcia ze słoniem zrobione są z klasą !!! , powodzenia w kolejnych dniach .
 
 
felekindie2012
Piotr Biedrzycki
zwiedził 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 72 wpisy72 242 komentarze242 1301 zdjęć1301 0 plików multimedialnych0