Przyjechałem dziś do Skierniewic z Olsztyna. W Skierniewicach kończyłem podstawówkę i z tamtych czasów mam przyjaciela, z którym obaj zaliczyliśmy jeszcze technikum i 5 lat wspólnego mieszkania w internacie. Moje życie zatoczyło szerokie koło i po wielu, wielu latach wracam do Skierniewic, do miasta, które kiedyś nazywane było: WWKŻ, czyli Wielka Wieś Koło Żyrardowa. Tomek zaprosił mnie do spędzenia u niego Świąt i Nowego Roku. Do tego czasu mam dach nad głową i czas na zastanowienie się, kiedy i gdzie zakończy się dla mnie podróż. W Skierniewicach są ludzie, którzy nie stawiają dodatkowego nakrycia na stole wigilijnym, tylko wcześniej nie kłamanie zapraszają tych, którym trzeba pomóc.