Karolina i Marcin byli punktualnie. Zjawili się z butelką whisky, ja zaś jako gospodarz przygotowałem jedzonko. Rano pojechałem na targ do Chaudi po świeże warzywa i ryby. Kupiłem makrelę, którą znamy z Polski w zasadzie w postaci wędzonej. Makrela jest świetna w warunkach azjatyckich do smażenia, ponieważ nie ma łusek i nie trzeba jej skrobać, a dobrze przyprawiona smakuje wybornie. Karolina jest z Kozienic, Marcin gdzieś ze Śląska. Przylecieli do Indii w połowie września i będą do pierwszych dni grudnia, jutro jadą pociągiem do Kerali. Bardzo sympatyczni ludzie; prowadzą bloga:karolinnee4@geoblog.pl. Wieczorem jest w Palolem festyn z okazji jakiegoś święta. Wybieram się zatem z foto aparatem. Zdjątka wrzucę przy dobrym WiFi.