Old Goa, miasto dziesięciu kościołów

Dziś jest Święto Niepodległości. Nie świętowałem jakoś specjalnie, piszę o tym jedynie dlatego, że jestem Polakiem i pamiętam o takich dniach jak dzisiejszy. Spędziłem go w Old Goa, mieście, które robi niesamowite wrażenie. Dzień zaczął się śniadaniem chili masala eggs z plackami chapati, które przyrządziła Monika. Jej mąż Vini był już w pracy. Około południa przyjechał na chwilę swoim autem, żeby odwieść swojego podwładnego do pracy, bowiem ów człowiek przyjechał skuterem, by go nam zostawić. Mieliśmy więc z Moniką środek lokomocji na cały dzień. Pojechaliśmy z Panaji do Old Goa skuterem. Miasto kościołów katolickich zbudowanych na początku ekspansji portugalskiej w Indiach, czyli na początku XVI wieku. Old Goa to tak naprawdę 10 kościołów i nic poza tym, nie licząc kilku małych budynków mieszczących lokale handlowe z pamiątkami i gastronomią. Pomiędzy kościołami duże tereny zielone, parki i klomby. Wszystko czyściutkie, zadbane jakby to nie było w Indiach, nawet są kosze na śmieci. Kościoły monumentalne, wybudowane w takiej bliskości względem siebie, jakby to był jeden zamierzony kompleks. Kościół św. Franciszka z Asyżu, w którym znajduje się obecnie muzeum archeologiczne (bilet wstępu 10 Rs) jest przejmująco wielki, gdy zaś wchodzi się do sąsiedniego, oddalonego o 20m kościoła św. Katarzyny poprzedni wydaje się miniaturką. W muzeum wiele obiektów muzealnych pochodzących sprzed ponad 1000 lat. W kościele św. Katarzyny odbywają się regularnie msze święte, na taką dziś trafiłem, był więc moment na szybki paciorek. Obok bazylika Dzieciątka Jezus, patronem której jest św. Franciszek Ksawery, którego zmumifikowane ciało jest widoczne w jednej z naw w przeszklonej trumnie. Ciało bez lewego ramienia, ramię to znajduje się w Rzymie. Niesamowite wrażenie niczym scenografia filmowa do horroru robią ruiny kościoła św. Augustyna. Jest to jedyny kościół, nie zachowany w całości ze wszystkich innych w Old Goa, ponieważ nigdy jego budowa nie została dokończona. Na jego miejscu stała wcześniej świątynia Śiwy, którą zburzyli Portugalczycy i przy każdej burzy lub ulewie monsunowej budowa kościoła zawsze ucierpiała na tyle, że nigdy nie została dokończona. Z kolei pośrodku głównej nawy w kościele św. Kajetana jest studnia mająca 128,5 m głębokości. Uff, „zakościeliłem” się…Old Goa jest zdecydowanie warte zwiedzenia, wrażenie po byciu w tym miejscu zapewne pozostaje na zawsze.
Powrót skuterem z Old Goa do Panaji odbywał się przy włączonych światłach i po dojechaniu do centrum stał się przedsięwzięciem hard corowym, tłok na ulicach niebotyczny i panujące na ulicach Indii zasady ruchu drogowego, czyli BRAK ŻADNYCH ZASAD. Ruch tak wzmożony był ze względu na jutrzejsze święto Divali. Wszyscy robią duże zakupy jak u nas przed długim weekendem, kiedy przez kilka dni sklepy maja być zamknięte. Święto w zasadzie będzie obchodzone o godzinie 4 w nocy z poniedziałku na wtorek. Zostałem zaproszony na kilka dni do Bicholim, rodzinnego miasta Viniego, dokąd wyjeżdżamy jutro rano. Zapowiada się, że święto Divali spędzę bardzo po hindusku, tym bardziej, że Vini poprosił, żebym ubrał się w tradycyjny hinduski stój, który pożyczy mi (mamy podobną budowę). Divali w rodzinie hinduskiej, to będzie coś (mam nadzieję).

Zdjęcia (46)

Komentarze (5)