Bardzo gościnny okazał się w Badami hotel New Satkar Deluxe, znajdujący się po drugiej stronie głównej ulicy, naprzeciwko dworca autobusowego (tel. 08357 220417). Szef na moją prośbę dowiedział się o odjeżdżające z Badami autobusy na Goa i pozwolił zajmować pokój do wieczora bez dodatkowej opłaty. Niestety żadnego innego autobusu jak tylko lokalny. Odjazd był o 18.00 do Vasco, przez Margao. Do Margao dotarłem o czwartej nad ranem. Dziesięć godzin jazdy trzymając plecak na kolanach, w przeraźliwym tłoku wśród rozbeczanych małych dzieci, pak i pakunków, worków z mąką i i innymi kartonami wykończył mnie jak nic wcześniej. Wsiadłem w Margao do pierwszego autobusu jaki podjechał. Była szósta rano. Autobus jechał do Gokarny przez Karwar i Canaconę, czyli Palolem. Widać to miejsce jest dla mnie szczególnie magnetyczne. Miałem zamiar udać się na południe Indii, jednak niespodziewanie nastąpiła radykalna zmiana planów. Zmuszony jestem do powrotu do Polski. Musiałem kupić nowy bilet, bo posiadany przeze mnie powrotny okazał się nieprzebukowalny. Znalazłem lot czarterowy z Goa do Frankfurtu. Palolem jest dobrym ostatnim przystankiem przed odlotem, do lotniska jest około 40 km. Wracam „samymi dwunastkami” – 12.12.2012, lądowanie we Frankfurcie o 12.00. Wieczorem siedząc przy stoliku na plaży dziewczyna z sąsiedniego stolika zagaiła po polsku czy przypadkiem nie jestem Felkiem. Okazało się, że kilka miesięcy temu na Travelbicie szukała towarzystwa do podróży. Odpisałem jej wtedy, niestety bez odzewu, jednak co ma wisieć nie utonie. Następnego dnia zrobiliśmy sobie z Gabrielą 6-godzinną pieszą wycieczkę po okolicy. Dotarłem do miejsc, w których nie byłem pomimo mieszkania w Palolem przez miesiąc. Załączam zdjęcia. Zapraszam do śledzenia podróży do końca, pomimo, że powrót już niedługo, może się jeszcze coś śmiesznego i fajnego wydarzyć.